Na dworze aura iście zimowa. Mróz i śnieg idą w parze. I jakoś mnie nastroiło na ciasteczka z ukochanym motywem zimowym, jakim jest śnieżynka :))) (nie koniecznie w końcu świąteczny ;)
Przepis na ciasto wykorzystałam od Ushii na "herbatniki angielskie"
CIASTECZKA Z WITRAŻYKAMI ŚNIEŻYNKOWYMI
Receptura:
- 2 szkl. mąki pszennej
- 1 szkl. mąki ziemniaczanej
- 12,5 dag masła
- 0,5 szkl. mleka
- 0,7 szkl. cukru
- łyżeczka sody
- cukier waniliowy
- marmolada różana
1. Zagnieść mąki z masłem, do mleka dodać pozostałe składniki i dodać do ciasta, wyrobić porządnie, rozwałkować na jakieś 3mm.
I tu mała UWAGA, bo doszłam do tego po tym, jak dwa lata temu próbowałam za pierwszym razem zrobić chatkę z piernika... i poległam ;) dopiero za drugim razem wpadłam na pomysł - o którym nie wiem czemu się nie pisze - podczas podawania przepisów na chatki, pierniczki, ciastka na blogach kulinarnych...? Otóż chodzi mi oto, że ciasto należy rozwałkowywać na papierze do pieczenia!
Może to nie jest proste, ale ja sobie na rogach papieru stawiam coś ciężkiego i da się :)
Dlaczego tak? bo jak rozwałkowujemy ciasto na stolnicy i potem bierzemy wykrojone ciasteczka do ręki i dalej na blachę, to co się z nimi dzieje? no właśnie - rozciągają się :/// i tak jak wycięłam dużą ścianę nieszczęsnej chatki i wzięłam ją w ręce by przenieść do blaszki to proporcje się zmieniły... a mnie się odechciało robienia jakiejkolwiek chatki :P Dopiero przy drugim podejściu chatka wyszła o taka - klik - jak ktoś nie widział ;)
Oczywiście trzeba pamiętać o przynajmniej 1cm odstępach między wycinanymi wzorami, gdy już je wytniemy to usuwamy z papieru resztę ciasta, a ładne ciasteczka pozostają na papierze :)
Ja używałam takich foremek, jak widać powyżej - okrągłej i małej śnieżynki, którą używałam w co drugim ciasteczku.
2. Piekarnik nagrzewamy do 180'C i pieczemy ciasteczka jakieś 15min. Na jeszcze ciepłe, okrągłe nakładamy łyżeczką marmolady, rozsmarowujemy i przykrywamy ciasteczkiem z okienkiem :) W ten sposób powstaje piękny zimowy witrażyk :D
Ciasteczka po upieczeniu są dosyć twarde, więc ja je zamknęłam w metalowej puszce, dzięki czemu nabrały wilgoci z marmolady i były miększe i bardzo smaczne :))) Polecam!
I pomyśleć, że tak było 'kilka' dni temu...
A tak jest teraz (widok z okna kuchennego):
A tu z misiem na zimowym spacerku:
Norwegowie jak widzą Anielkę w tym ubranku - od tyłu - patrzą się na nas jakbyśmy szli z dużą maskotką misia ;) a po chwili jak widzą jej twarz, uśmiechają się od ucha do ucha i mówią: "Oooo søt bjørn!" (słodki niedźwiadek) albo "bamse!" (misiu) ;)
Dziękuję jeszcze raz za Wasze komentarze :)
O wiele lepiej pisze się bloga wiedząc, że ma się tylu odbiorców, którym na prawdę się tu podoba! :)
Pozdrawiam ciepło,
Dagmara :)